Rodzic z syndromem DDA i DDD

Będąc rodzicem, dalej jesteśmy Kasią, Basią czy Jankiem i nasze reakcje są wypadkową tego, czego doświadczaliśmy będąc dziećmi. Często nie pamiętamy dokładnie zdarzeń z dzieciństwa, można je w pewnym sensie odtworzyć na podstawie różnych objawów, czyli na przykład trudności w asertywnym wyznaczaniu granic, nadodpowiedzialności, obwinianiu siebie itd…

Basia wychowała się w rodzinie, gdzie ojciec nadużywał alkoholu, a matka przez kilka lat pogrążona była w depresji. Siłą rzeczy, Basia ogarniała całą rodzinę, w tym młodszego o siedem lat brata. Dawała radę, bo musiała – nie było innego wyjścia. Zresztą wtedy była przekonana, że ma super rodzinkę – rodzice ciągle jej powtarzali że robią dla niej wszystko – a ona w to wierzyła.

Była przekonana, że ma świetny kontakt z matką – przecież matka zwierzała jej się ze swoich problemów, narzekała na ojca i swój ciężki los. Basia czuła się wtedy wyróżniona, ważna i potrzebna. Nie zauważyła jakoś, że matka nigdy nie pyta o jej sprawy, mówiła głównie o sobie. Jakby Basi sprawy nie były dla matki istotne…

Dziewczyna zajmowała się też wychowywaniem młodszego brata – przecież ona miała już siedem lat, gdy się urodził, musiała pomóc mamie. Było to dla niej tak oczywiste że nie widziała koleżanek, które nieco inaczej spędzały czas wolny od nauki.

Mijały lata, stan matki się poprawił, ale z kolei nasiliła się jej krytyka wobec Basi – często wytykała jej braki w wyglądzie, jakby dorastająca dziewczyna stawała się dla niej zagrożeniem z jej rozkwitającą kobiecością… Basia więc wzrastała w przekonaniu własnego braku atrakcyjności i ogólnej nieudaczności.

Poczucie winy towarzyszyło jej bez przerwy – że brat coś narozrabiał, a ona nie dopilnowała, że ojciec był niemiły, a ona nie zapobiegła, że w domu bałagan i tak dalej.

Po skończeniu studiów Basia wyszła za mąż, urodziła dziecko, potem drugie. Wyobrażała sobie, że jej rodzina będzie fajna, przecież bez problemu alkoholowego. Tego nie było, ale były inne – nie umiała poradzić sobie z własnymi dziećmi ! Starsza dziewczynka wszystko wymuszała płaczem, a Basia natychmiast ustępowała, z obawy, że swoją odmową skrzywdzi dziecko. Młodszy chłopiec podobnie reagował, przy tym oboje krzyczeli na nią, bili, kopali itp. Basia była bardzo zmęczona swoim macierzyństwem ale przestraszyła się dopiero wtedy, gdy córka zaczęła powtarzać, że się zabije…. Podobnie jak wcześniej w domu rodzinnym, Basię zalewało poczucie winy, że jest okropną matką.

Zdecydowała się udać do specjalisty i tam zrozumiała cały mechanizm przyczynowo-skutkowy systemu rodzinnego:

  • Była dotknięta parentyfikacją, czyli będąc dzieckiem przejęła role rodziców, z wszystkimi tego konsekwencjami emocjonalnymi, przede wszystkim nadodpowiedzialnością i przypisywaniem sobie winy za wszystko (bo przecież dziecko nie jest w stanie zastąpić rodziców, a tego od siebie oczekuje. Nie daje rady – więc czuje się winna)
  • Doświadczała przemocy emocjonalnej i zaniedbania emocjonalnego –nie miała zaspokojonych podstawowych potrzeb psychicznych – bezpieczeństwa, akceptacji, szacunku do granic
  • Jej granice były przekraczane, więc sama miała też kłopot w wyznaczaniu granic swoim dzieciom.
  • Bardzo chciała być innym rodzicem niż jej bliscy, dać dzieciom to, czego sama nie dostała, ale jakby przesadziła w drugą stronę…
  • W obecnej rodzinie Basia weszła w podobną rolę, w jakiej tkwiła w domu rodzinnym – w pewnym sensie ofiary, której potrzeby się nie liczą, a która ma przymus zaspokojenia potrzeb wszystkich wokół, a i tak jest w wiecznym poczuciu winy, krzywdy i niesprawiedliwości.
  • Tak bardzo „wkręciła” sobie odpowiedzialność za wychowanie dzieci, że zapomniała o roli ich ojca, a jej męża – podobnie jak w jej domu pijący ojciec był właściwie nieobecny.

Basia zrozumiała, że trudne zachowania dzieci to wierzchołek góry lodowej i że to rozsypane puzzle rodzinne trzeba by jakoś sensownie poukładać. Postanowiła zacząć od siebie – pozbyć  się poczucia winy i nadodpowiedzialności, budować poczucie własnej wartości, nauczyć się odpoczywać i regenerować. Już wie, że dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnie, silnego „przywódcy stada” – wtedy czują się bezpiecznie. Za nią ciągnęły się echa przeszłości, z którą postanowiła się rozprawić. Wyjść z roli Dziecka Bohatera i w końcu stać się sobą – dopiero wtedy będzie mogła dać dzieciom stabilne oparcie, a to z kolei będzie początkiem zmiany.

Wzrastając w rodzinie, w której występuje jakaś dysfunkcja, dzieci radzą sobie poprzez wykształcanie nieświadomych mechanizmów obronnych. Te mechanizmy pozwalają im przetrwać w toksycznym środowisku, ale utrudniają funkcjonowanie w dorosłym życiu.

Przystosowują się do sytuacji, przyjmując specyficzne role:

Dziecko Bohater – najczęściej jest to najstarsze dziecko, które niejako zastępuje rodzica. Nadodpowiedzialne, nad wiek poważne, z ogromnym poczuciem obowiązku. Poszukuje akceptacji poprzez realizowanie kolejnych zadań. W szkole – prawa ręka nauczyciela, bardzo dobry uczeń, przewodniczący klasy. Jednakże brak mu dzieciństwa – luzu i spontaniczności. W dorosłości przyjmuje zawody wymagające odpowiedzialności i pomocy innym. Ma skłonności do chorób psychosomatycznych, stanów depresyjnych, frustracji. Dominuje w nim poczucie winy i strach, że nie spełni oczekiwań.

Czarna Owca – w przeciwieństwie do osób wchodzących w rolę Dziecka Bohatera uwagę zdobywa poprzez bunt i agresywne zachowania. Taka osoba ma skłonności do identyfikowania się z agresorem, wchodzi w role sprawcy przemocy. Nieświadomie prowokuje do odrzucenia i rzeczywiście jest karana i odrzucana. W szkole i w domu tzw. Trudności wychowawcze, ale też dominuje w niej poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, dlatego buntuje się w dorosłym życiu. Często wchodzi w konflikt z prawem, nadużywa alkoholu. Ma trudności z utrzymaniem pracy. Wiecznie obwiniana stosuje reakcje obronno – agresywne.

Maskotka -radzi sobie z napięciem poprzez błaznowanie. Pozornie zadowolona i uśmiechnięta – ale to śmiech przez łzy, przykrywający lęk i frustracje. W klasie to typowy błazen klasowy, rozśmieszający wszystkich. To jednak jego specyficzny sposób radzenia sobie z napięciem. Często dziewczynki będące maskotkami, które swoim sposobem bycia próbują oswoić zagrażającego ojca agresora, padają ofiarą uwiedzenia, wczesnego rozbudzenia seksualnego czy molestowania, także przez osoby spoza rodziny.

Dziecko we Mgle – izoluje się od otoczenia, wchodząc w swój własny świat. Ucieka w muzykę, literaturę, twórczość plastyczną. Wycofuje się – w ten sposób buduje w sobie poczucie bezpieczeństwa. Pozornie spokojne, w rzeczywistości targane jest uczuciami. W szkole jest ciche i „nie sprawia trudności wychowawczych”, trzyma się na uboczu klasy. W dorosłym życiu typ samotnika ze skłonnością do depresji, myśli i prób samobójczych, narkotyków.

Jak to bywa w każdej typologii, właściwie nie ma czystych typów. Najczęściej któryś typ dominuje, ale zdarzają się w nim domieszki innych.

Warto podkreślić, że nie trzeba silnej dysfunkcji, żeby rozpoznać w sobie lub swoim otoczeniu cechy charakterystyczne dla danej roli. Właściwie każdy z nas może je mieć. Prawidłowość jest taka, że im silniejsza dysfunkcja, tym role są bardziej utrwalone i silniej zaznaczone.

Dorośli, którzy wzrastali w toksycznych środowiskach, nie zawsze mają świadomość przyczyn swoich trudności w funkcjonowaniu emocjonalnym czy społecznym. Obserwują u siebie wcześniej wymienione objawy syndromu dziecka krzywdzonego, ale raczej obwiniają siebie i mają do siebie o to pretensje. Tymczasem przyczyna leży w ich trudnych przeżyciach z okresu dzieciństwa. Urazy, których doznawali, zakłóciły naturalny, asertywny rozwój jednostki i wywołały określone szkody.

Jeśli w postaci Basi widzisz jakieś elementy swojej historii, zapraszam do zapoznania się z moimi książkami – być może pomogą.

Dostępne w empikach i innych większych księgarniach oraz na www.sztukawychowania.pl

„Asertywność na co dzień, czyli jak żyć w zgodzie ze sobą i innymi”

„Sztuka wychowania, czyli jak pomóc dziecku i zadbać o siebie”

Agnieszka Wróbel- pedagog , psychoterapeuta, trener II stopnia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Właścicielka Pracowni Psychoedukacji i Terapii w Bielsku-Białej. Prowadzi terapię grupową i indywidualną osób z syndromem DDA i DDD, realizuje program profilaktyczno- terapeutyczny dla młodzieży z Domu Dziecka, superwizuje Ośrodki Pomocy Społecznej i świetlice socjoterapeutyczne. Autorka poradników.